Wpisy archiwalne w kategorii
Moje zdjęcia
Dystans całkowity: | 5817.27 km (w terenie 648.50 km; 11.15%) |
Czas w ruchu: | 244:14 |
Średnia prędkość: | 18.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 64.10 km/h |
Suma podjazdów: | 1880 m |
Suma kalorii: | 13928 kcal |
Liczba aktywności: | 129 |
Średnio na aktywność: | 45.10 km i 2h 35m |
Więcej statystyk |
Rezerwat Przyrody Wilcze+ Żarnowa
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:30.04.2011Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 78.64 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:20 | km/h: | 18.15 |
Pr. maks.: | 55.40 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | 1406kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Mój pierwszy dłuższy wyjazd w tym roku. Trochę późno zaczęłam, co dało się we znaki na trasie... Dużo podjazdów podchodziłam i ta niska średnia... Cóż, pocieszam się tym, że w ogóle nie stanęłam gdzieś na drodze i nie strzeliłam focha, że nie jadę :D
Od ok. 20 km od Rzeszowa ścigały nas chmury. Jechaliśmy od przystanku do przystanku, żeby przeczekać chmury. Ale i tak tylko jechaliśmy w malutkim deszczyku, którego prawie nie było czuć. Duża chmura jakoś nas ominęła. I bardzo dobrze :)
Nie ukrywam, że trochę padnięta jestem... Ale było warto :)
Las w Sołonce - wjazd© Masakra
Dalsza jazda lasem© Masakra
Postój w lesie Sołonka© Masakra
Las Sołonka© Masakra
Droga na Wilcze© Masakra
Szlak żółty na Wilcze© Masakra
Szczyt Wilcze© Masakra
Asia i Paweł na punkcie widokowym© Masakra
Od ok. 20 km od Rzeszowa ścigały nas chmury. Jechaliśmy od przystanku do przystanku, żeby przeczekać chmury. Ale i tak tylko jechaliśmy w malutkim deszczyku, którego prawie nie było czuć. Duża chmura jakoś nas ominęła. I bardzo dobrze :)
Nie ukrywam, że trochę padnięta jestem... Ale było warto :)
Na uczelnie
Wtorek, 29 marca 2011 | dodano:29.03.2011Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 8.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Od jakiegoś czasu są u nas w mieście miejskie rowery. Wczoraj wieczorem sfotografowałam te, mieszczące się na Hetmańskiej, koło Wisłoka :)
Pierwszy wpis
Poniedziałek, 21 marca 2011 | dodano:22.03.2011Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Przywitam się na nowo z moim blogiem ;) Dawno, oj dawno tu nie zaglądałam. Przez zimę nie jeździłam na rowerze, tylko na stacjonarnym, lecz nie wpisywałam kilometrów. Jak już zrobiło się ciepło zaczęłam jeździć na uczelnie rowerem. Niestety nie mam licznika, bo coś się popsuło, ale wiem ile km jeżdżę.
Dziś też pierwszy raz z Pawłem przejechałam się po mieście :D Kupił sobie fajne buty i opony i dętkę do roweru mojej mamy :)
Jeździłam jeszcze coś wcześniej, ale nie miałam licznika, więc taka bida ;p
Nareszcie jest wiosna, już mam serdecznie dość zimy...
A tu wychwycona podczas jazdy:
Na uczelnie, rower zostawiam u koleżanki:
Dziś też pierwszy raz z Pawłem przejechałam się po mieście :D Kupił sobie fajne buty i opony i dętkę do roweru mojej mamy :)
Jeździłam jeszcze coś wcześniej, ale nie miałam licznika, więc taka bida ;p
Nareszcie jest wiosna, już mam serdecznie dość zimy...
A tu wychwycona podczas jazdy:
Na uczelnie, rower zostawiam u koleżanki:
Tunel w Szklarach
Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:11.07.2010Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 80.00 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 16.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 31.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 990m | Rower: | Cyco Fitness |
Z ekipą złożoną z Pawła, Jacka, Kuby i mnie, pojechaliśmy w gorący dzień w stronę Dynowa do tunelu w Szklarach.
Ta praktycznie całodniowa wycieczka dała mi trochę w kość. Sama nie wierzyłam, że dam radę to przejechać, i to jeszcze w taki upał. Ale dojechałam cała i zdrowa :D Tylko takie standardowe, jak to u mnie, dolegliwości, tj. ból płuc wywołujący kaszel przy oddychaniu, boląca łydka i zjarana twarz ;p Ehh... tylko tam nie posmarowałam się kremem do opalania...
Wjeżdżając do Przylasku już byłam trochę zrezygnowana, jak to na początku jazdy bywa. Tak pomyślałam, że wrócę do domu, bo nie dam rady. A będę mięć przynajmniej cały czas z górki ;) Ale oczywiście nie doszło do tego i jedziemy dalej.
No nie powiem, żebym nie była zmęczona... Nie lubię upałów, a tym bardziej jeździć w upał, ale jak wszyscy to wszyscy. Pod górki nawet dawałam rady. Wolno, bo wolno, ale do przodu ;)
Najbardziej zapamiętam szukanie drogi do tunelu. Przechodzenie przez zapewne czyjeś pola, przez chaszcze sięgające pasa i pocharatane przez nie nogi ;p
Ale tunel wyjawił się nam na końcu tej przeprawy. Robi wrażenie! Duży, długi, i głęboko pod ziemią. Gdyby nie lampki przy rowerach to nic by w nim nie było widać. Dostaliśmy trochę orzeźwienia w nim, bo co kawałek kapała na nas woda ;)
Po wyjeździe z niego pojechaliśmy na poszukiwanie sklepu. W nim zrobiliśmy sobie, można powiedzieć przerwę obiadowa (ponieważ pora była zdecydowanie obiadowa;)). Bułki, konserwy, wody itp. zostały skonsumowane ;p
Cóż, czas wracać. Ale strasznie się nie chce... Rozleniwić się idzie na takich postojach i to strasznie. Ale jechać trzeba. Trochę szukaliśmy tras po drodze, bo nie wiedzieliśmy którędy jechać. Koniec końców, wróciliśmy inaczej, niż przewidywaliśmy :) Pogubiliśmy się troszkę szukając zjazdu prowadzącego przez łąki i chaszcze. Tam zaskoczył nas stan niebieskiego szlaku. Takie koleiny, że masakra. Ciągnikiem ktoś tam musiał wjechać po błocie i gotowe. Strach zjeżdzać stamtąd. Dlatego prowadziliśmy, za wyjątkiem Pawła Cyborga, dla którego żaden teren nie straszny :D
Fajnie było, ale się skończyło, i słońca trochę za dużo. Dzięki za fajnie spędzony czas :)
Jeszcze przed Błażową:
Mała serpentyna w Błażowej w stronę lasu:
Postój w cieniu
i też z tego miejsca panorama(klik 5000 x 860):
Ostatni dłuższy postój w Borówkach:
Ta praktycznie całodniowa wycieczka dała mi trochę w kość. Sama nie wierzyłam, że dam radę to przejechać, i to jeszcze w taki upał. Ale dojechałam cała i zdrowa :D Tylko takie standardowe, jak to u mnie, dolegliwości, tj. ból płuc wywołujący kaszel przy oddychaniu, boląca łydka i zjarana twarz ;p Ehh... tylko tam nie posmarowałam się kremem do opalania...
Wjeżdżając do Przylasku już byłam trochę zrezygnowana, jak to na początku jazdy bywa. Tak pomyślałam, że wrócę do domu, bo nie dam rady. A będę mięć przynajmniej cały czas z górki ;) Ale oczywiście nie doszło do tego i jedziemy dalej.
No nie powiem, żebym nie była zmęczona... Nie lubię upałów, a tym bardziej jeździć w upał, ale jak wszyscy to wszyscy. Pod górki nawet dawałam rady. Wolno, bo wolno, ale do przodu ;)
Najbardziej zapamiętam szukanie drogi do tunelu. Przechodzenie przez zapewne czyjeś pola, przez chaszcze sięgające pasa i pocharatane przez nie nogi ;p
Ale tunel wyjawił się nam na końcu tej przeprawy. Robi wrażenie! Duży, długi, i głęboko pod ziemią. Gdyby nie lampki przy rowerach to nic by w nim nie było widać. Dostaliśmy trochę orzeźwienia w nim, bo co kawałek kapała na nas woda ;)
Po wyjeździe z niego pojechaliśmy na poszukiwanie sklepu. W nim zrobiliśmy sobie, można powiedzieć przerwę obiadowa (ponieważ pora była zdecydowanie obiadowa;)). Bułki, konserwy, wody itp. zostały skonsumowane ;p
Cóż, czas wracać. Ale strasznie się nie chce... Rozleniwić się idzie na takich postojach i to strasznie. Ale jechać trzeba. Trochę szukaliśmy tras po drodze, bo nie wiedzieliśmy którędy jechać. Koniec końców, wróciliśmy inaczej, niż przewidywaliśmy :) Pogubiliśmy się troszkę szukając zjazdu prowadzącego przez łąki i chaszcze. Tam zaskoczył nas stan niebieskiego szlaku. Takie koleiny, że masakra. Ciągnikiem ktoś tam musiał wjechać po błocie i gotowe. Strach zjeżdzać stamtąd. Dlatego prowadziliśmy, za wyjątkiem Pawła Cyborga, dla którego żaden teren nie straszny :D
Fajnie było, ale się skończyło, i słońca trochę za dużo. Dzięki za fajnie spędzony czas :)
Jeszcze przed Błażową:
Mała serpentyna w Błażowej w stronę lasu:
Postój w cieniu
i też z tego miejsca panorama(klik 5000 x 860):
Ostatni dłuższy postój w Borówkach:
Lasy, laski, laseczki i kamyczki
Niedziela, 30 maja 2010 | dodano:01.06.2010Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 55.40 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 18.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 24.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Jazda z Pawełkiem. Chciałam rozjeździć moje zakwasy po rajdzie pieszym, ale narobiłam sobie nowych:p Przez parę dni będę chodzić jak kaleka:D
Pogoda się nam udała, ale goniła nas chmura burzowa. Pół godziny po przyjeździe do domu, zaczęło grzmieć i padać. Do dziś niestety...
Szerszy opis u Pawła.
Za lasem w Hermanowej:
Sołonka:
Takie śmiechowe
W rowerowym rynsztunku wyglądam całkiem inaczej niż na co dzień:)
Chmurka burzowa (widać jak leje)
Pogoda się nam udała, ale goniła nas chmura burzowa. Pół godziny po przyjeździe do domu, zaczęło grzmieć i padać. Do dziś niestety...
Szerszy opis u Pawła.
Za lasem w Hermanowej:
Sołonka:
Takie śmiechowe
W rowerowym rynsztunku wyglądam całkiem inaczej niż na co dzień:)
Chmurka burzowa (widać jak leje)
Czarno Sędziszowskie morze
Wtorek, 25 maja 2010 | dodano:26.05.2010Kategoria Moje zdjęcia, Cross
Km: | 51.80 | Km teren: | 3.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Nikt nie opisze lepiej tej wycieczki niż Paweł :D dlatego, odsyłam do jego bloga (może też i z mojego lenistwa ;)
Paweł
Ale swoją fotkę też wrzucę:
Paweł
Ale swoją fotkę też wrzucę:
Męka z Pawłem
Środa, 31 marca 2010 | dodano:31.03.2010Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:17 | km/h: | 19.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Trasa: Rzeszów- Kielanówka- Błędowa Zgłobieńska- Trzciana- Bratkowice- Mrowla- Rudna Wielka- Rzeszów.
Nocni rajderzy ;p Bardziej Paweł Rajder, ja to tak męczę jeszcze ;p Nie dość, że nie byłam w najlepszym stanie psycho-fizycznym, to jeszcze podczas jazdy bolał mnie brzuch... I często miałam skurcze stóp. Masakra :( Nie wiem skąd się to może brać. Magnez zażywam codziennie, ale może to za mało? A może jest jakaś inna przyczyna tych moich skurczów? No sama nie wiem :(
Moja jarająca lampka:
Moja bardzo skromna osoba ;)
Ścieżyna rowerowa na Warszawskiej w Rzeszowie:
Nocni rajderzy ;p Bardziej Paweł Rajder, ja to tak męczę jeszcze ;p Nie dość, że nie byłam w najlepszym stanie psycho-fizycznym, to jeszcze podczas jazdy bolał mnie brzuch... I często miałam skurcze stóp. Masakra :( Nie wiem skąd się to może brać. Magnez zażywam codziennie, ale może to za mało? A może jest jakaś inna przyczyna tych moich skurczów? No sama nie wiem :(
Moja jarająca lampka:
Moja bardzo skromna osoba ;)
Ścieżyna rowerowa na Warszawskiej w Rzeszowie:
Pierwszy raz w tym roku na Cycku :)
Poniedziałek, 22 lutego 2010 | dodano:22.02.2010Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 13.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:55 | km/h: | 14.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Ładna pogoda, słoneczko świeci, i jedziemy z Pawełkiem przez miasto. Jedyne, do czego można się przyczepić to wiatr. Chwilami aż mnie znosiło na boki :)
Bulwary rzeszowskie© Masakra
Rajd Rowerowy w Bieszczady- Dzień 3
Niedziela, 23 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:18 | km/h: | 16.28 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Już pierwszego dnia była mowa o tym, że nasz przewodnik wróci wcześniej do Rzeszowa. Pojechał więc on i dwaj kumple (Adrian i Andrzej) z samego rana do wsi Czarna, by wsiąść w PKS-a i pojechać do najbliższego większego miasta i wrócić. Niestety nie wszyscy kierowcy są tak mili, żeby pozwolić na przejazd z rowerami... Jednak byli w Rzeszowie o 15.
Wcześniej ja, Pawełek, Brygida i Kuba pakowaliśmy się i przygotowywali do wyjazdu. Wyruszaliśmy ok. 9 rano z Polany w stronę Polańczyka. Tam przerwa na pyszne pierożki :) Następnie nad Solinę i na zaporę. Strasznie dużo ludzi... Ledwo można przejść, a co dopiero mówić o poruszaniu się rowerem... Mijaliśmy parę grup rowerzystów na kolarkach :) Jechaliśmy w stronę Leska, by zobaczyć i której jest jakiś PKS do Rzeszowa. Jednak stwierdziliśmy, że pojedziemy do Sanoka i wsiądziemy w pociąg. Przynajmniej będziemy mieć pewnośc, że wpuszczą nas ;) Jechaliśmy prawie całą drogę w deszczu. Nie było zbyt przyjemnie, ale źle też nie było ;) Nawet najgorsze podjazdy nie okazały się takie straszne. Gdyby tylko nie ten deszcz... Ruszyliśmy pociągiem o 17.54 (czy jakiś tak nie pamiętam). Ok. godziny 21.35 byliśmy już na miejscu.
Rajd strasznie mi się podobał. Jestem z siebie dumna, że takie tereny zaliczyłam moim rowerem i z moja kondycją :D
Wcześniej ja, Pawełek, Brygida i Kuba pakowaliśmy się i przygotowywali do wyjazdu. Wyruszaliśmy ok. 9 rano z Polany w stronę Polańczyka. Tam przerwa na pyszne pierożki :) Następnie nad Solinę i na zaporę. Strasznie dużo ludzi... Ledwo można przejść, a co dopiero mówić o poruszaniu się rowerem... Mijaliśmy parę grup rowerzystów na kolarkach :) Jechaliśmy w stronę Leska, by zobaczyć i której jest jakiś PKS do Rzeszowa. Jednak stwierdziliśmy, że pojedziemy do Sanoka i wsiądziemy w pociąg. Przynajmniej będziemy mieć pewnośc, że wpuszczą nas ;) Jechaliśmy prawie całą drogę w deszczu. Nie było zbyt przyjemnie, ale źle też nie było ;) Nawet najgorsze podjazdy nie okazały się takie straszne. Gdyby tylko nie ten deszcz... Ruszyliśmy pociągiem o 17.54 (czy jakiś tak nie pamiętam). Ok. godziny 21.35 byliśmy już na miejscu.
Rajd strasznie mi się podobał. Jestem z siebie dumna, że takie tereny zaliczyłam moim rowerem i z moja kondycją :D
Za mgłą...© Masakra
Polańczyk© Masakra
Widok z zapory na Solinie© Masakra
Zapora solińska© Masakra
Z Pawełkiem na zaporze© Masakra
Stacja PKP w Sanoku© Masakra
Rajd Rowerowy w Bieszczady- Dzień 2
Sobota, 22 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 52.44 | Km teren: | 38.00 | Czas: | 03:55 | km/h: | 13.39 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Nie mieliśmy się gdzie spieszyć, bo planowana trasa nie była zbyt długa. Spokojnie do 10 się zbieraliśmy. Czekaliśmy na Adriana, który miał do nas dojechać. Ruszyliśmy ok 10:30 z bacówki.
Trasa mniej więcej była taka: Bacówka pod Jaworzcem- Rezerwat Krywe- Rezerwat Hulskie- Sękowiec- Polana. Wzdłuż niebieskiego szlaku.
Wieczorem, po rozpakowaniu się, umyciu itd, pojechaliśmy do sąsiedniej wsi Chrewt, w poszukiwaniu jakiejś knajpy czy baru. Jednak nic nie było... Zajrzeliśmy tylko na kąpielisko. Wróciliśmy do Polany i tam w bardzo fajnym barze zjedliśmy bardzo przyzwoitą obiado-kolację :)
Trasa mniej więcej była taka: Bacówka pod Jaworzcem- Rezerwat Krywe- Rezerwat Hulskie- Sękowiec- Polana. Wzdłuż niebieskiego szlaku.
Wieczorem, po rozpakowaniu się, umyciu itd, pojechaliśmy do sąsiedniej wsi Chrewt, w poszukiwaniu jakiejś knajpy czy baru. Jednak nic nie było... Zajrzeliśmy tylko na kąpielisko. Wróciliśmy do Polany i tam w bardzo fajnym barze zjedliśmy bardzo przyzwoitą obiado-kolację :)
Widok na San© Masakra
Nasze rowery© Masakra
Kamieniołom© Masakra
Ekipa© Masakra
Na szlaku© Masakra
Fragment zalewu w Chrewcie© Masakra
Dwaj tubylcy ;)© Masakra