Masakrablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(34)

button stats bikestats.pl Szybki serwis rowerowy reBike.pl

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy masakra.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:718.71 km (w terenie 42.00 km; 5.84%)
Czas w ruchu:16:07
Średnia prędkość:17.91 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:89.84 km i 5h 22m
Więcej statystyk

Od ostetniego razu

Sobota, 28 sierpnia 2010 | dodano:29.08.2010Kategoria Cross
Km:77.92Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Dalej zbieranina. Głównie do ogrodu z Agatą. Nowe piękne nasadzenia ziół :D Macie się ładnie przyjąć! ;p

Niedzielnie, gorąco i górzyście- Góra Żarnowa

Niedziela, 22 sierpnia 2010 | dodano:23.08.2010Kategoria Cross
Km:86.09Km teren:10.00 Czas:05:10km/h:16.66
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Paweł zaraz po kościele mnie wyciągnął na rower :) Ehhh jak zwykle strasznie na początku mi się nie chciało! Już miałam ochotę się wrócić, dosłownie. Ale przypomniałam sobie, że przecież zawsze tak mam na początku. Nigdy mi się nie chce, a potem się rozkręcam i daje czadu :D
Dziś naszym celem była góra w Żarnowej.
Taki pieroński podjazd, że masakra. Chyba z pół godziny na niego podjeżdżałam. Ale zaznaczę jeszcze raz: PODJEŻDŻAŁAM :D jestem z tego dumna!
Wiadomo, z powrotem z górki :) Ale te nasze lasy są piękne :) Uwielbiam jechać rowerem po lesie, coś pięknego :)
Tą trasę przejechaliśmy w 4:30h, a liczyła ona 76.09 km.



Wieczorem musiałam pojechać do apteki całodobowej bo mi sie moje dragi skończyły ;p

Od ostatniej jazdy

Sobota, 21 sierpnia 2010 | dodano:22.08.2010Kategoria Cross
Km:112.65Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Tyle właśnie zrobiłam ;p

Jak zwykle nazbierane

Sobota, 14 sierpnia 2010 | dodano:14.08.2010Kategoria Cross
Km:86.97Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Jeżdżę teraz głownie rowerem do pracy z Wjewjórem :) Nasza misja to sprawić, by ogrody były piękne! :D
Dziś pojechaliśmy z Pawłem do Borku Starego do siostry kumpeli. Przy okazji mieliśmy okazje być na odpuście w tamtejszej parafii ojców Dominikanów. Ludzi strasznie dużo... Między kramami przejechać się nie dało. A że kościół jest położony na samej górze, jest gorąco i ludzie wolno idą, to tempo było raczej niskie ;) Kilka razy nie wyrobiłam z tą zawrotną szybkością i musiałam wesprzeć się nogą, bo znalazłabym się na jednym z tych kramów ;)
Ogólnie upał straszny, ale i tak lepiej w upał jeździć rowerem. Chłodzenie jest o niebo lepsze niż na piechotę.
Licznika nie kasowałam od ostatniego wyjazdu, ale z tego co pamiętam to jazda do Borku Starego miała długość ok. 40 km.

Załatwianie

Wtorek, 10 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010Kategoria Cross
Km:86.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Od wycieczki w Bieszczady to tylko takie marności, taka zbieranina.

Beskid Niski + Bieszczady. Dzień 3. I ostatni :(

Wtorek, 3 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010Kategoria Cross
Km:114.70Km teren:0.00 Czas:05:07km/h:22.42
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Szczerze mówiąc, nie wyspałam się tej nocy :( Tu coś mnie gniotło, śpiwór się powykręcał, poduszka uciekała itd. Szkoda gadać. Ale i tak trzeba ruszyć tyłek i zbierać się :D Pierwszym krokiem do zebrania się było złożenie śpiworów i superpompowanych poduszek z Tesco :D Od razu zrobiło się więcej miejsca w śpiworze. Teraz można przejść do następnego kroku, czyli do śniadania. Na śniadanie oczywiście chleb i konserwa :D Ja, która kilka lat byłam wegetarianką, przez cały wyjazd żywiłam się konserwami hehe :) Ludzie się zmieniają ;p
Po śniadaniu zbieranie reszty klamotów do sakw, składanie na miotu, i pożegnalne zdjęcie z Miśkiem :) W tym samym miejscu i na tym samym tle jak 2 lata temu. Ehhh sentymentalnie ;)
Jak to mówią, komu w drogę temu czas, więc ruszyliśmy po 9 ;p Kuba odwiózł nas do Leska do Biedronki. Tam Paweł poszedł na zakupy i kupił nam pysznego loda, mniam :) Tam już na serio rozstaliśmy się z Miśkiem. On w swoją stronę a my w swoją. Jakoś tak nawet lajtowo się jechało. Nie wiem czemu powrót do domu zajął nam więcej czasu niż 2 lata temu :D Miałam lepszego speeda i w ogóle... Może po prostu te przerwy tak rozciągnęły czas. W każdym razie wtedy żaden podjazd nie był mi straszny! Zagórz i Jawornik Niebylecki to pikuś :D Kiedyś bym tak nie powiedziała ;) Zapowietrzyłam się wtedy na końcówce podjazdu w Jaworniku. Płakałam i śmiałam się jednocześnie, zgłupiałam, nie wiedziałam co robić ;p Ale było git. W tym roku czuje przyrost kondycji :)

Beskid Niski + Bieszczady. Dzień 2

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 | dodano:10.08.2010Kategoria Cross
Km:66.57Km teren:2.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Pobudka z samego rana, tzn. o 5:30. Stwierdzilisy, że za wcześnie jest i za mokro, żeby się zbierać, poszliśmy więc spać :) Wstaliśmy do 7. Pozbieraliśmy nasze rzeczy w sakwy i złożyliśmy namiot. Zerknięcia na mapę i w drogę.
Nie byliśmy świadomi, że bylismy tak blisko Komańczy- 1 wioska ;) Tam przerwa na zakup czegoś smakowego do bidonów i witaminki ;)
Tak jechaliśmy przez te wsie i jechaliśmy. Bardzo dużo "popegieerowskich" budynków, przykuwało naszą uwagę. Ale nie bardziej niż otaczający nas krajobraz :) I tak coraz bardzij zbliżaliśmy się do jednego z naszych celów- Cisnej.
Raz widzieliśmy mijającą nas wycieczkę w Kolejce Wąskotorowej i tak pomysleliśmy, że super byłoby się taką przejechać! Ehhh... rozmarzyłam się :) Aż dotarliśmy do Majdanu, gdzie znajdował się "dworzec" tej kolejki :) Dużo ludzi, tłum i zamieszanie. Ale myślę, że rzeczywiście warto :) A tu już za chwile Cisna!:D
I znaleźliśmy się w tym chyba najbardziej uczęszczanym miasteczku w Bieszczadach. Zdecydowanie więcej ludzi niż gdziekolwiek wcześniej. Nawet kilku turystów innego umaszczenia można było zauważyć :) Takich skośnookich ;) Krótka przerwa na przystanku i dalej do naszego ostatniego dziś celu- Baligrodu!
Przed nami postrach Bieszczadów, czyli serpentyny :D Stwierdziliśmy, że szkoda siły na pokonywanie ich na piechotę i prowadziliśmy nasze uzbrojone rowery :) Z serpentyn to już z górki do samego Baligrodu. Tak to można jechać :D
I nareszcie! Spotkanie po 2 latach z Miśkiem :D Oj zmienił się chłopak, wydoroślał, ledwo go poznałam :) Rodzice Miśka jak zwykle szczerzy i serdeczni :) Ugościli nas, za co dziękujemy! :)
Paweł z Kubą pojechali nad Solinę, ja przez 2 kilometry jechałam z nimi ale stwierdziłam, że to nie dla mnie na ten dzień. Nie dałabym rady, czułam to w kościach. Wróciłam do namiotu i położyłam się spać, zregenerowałam siły na jutrzejszy powrót do domu.
Wieczorem herbatka z rodzicami, pogaduszki i spać. Ufff jakie to szczęście, że namiot wcześniej rozłożony był. Zmęczona byłam i tak, nawet po drzemce. Teraz tylko siusiu, paciorek i spać.

Beskid Niski + Bieszczady. Dzien 1

Niedziela, 1 sierpnia 2010 | dodano:04.08.2010Kategoria Cross
Km:87.81Km teren:30.00 Czas:05:50km/h:15.05
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Przez kilka dni nie miałam komputera niestety (zepsuł się dziad jeden;/), więc teraz w jeden dzień będę się starała nadgonić te niewpisane przejechane kilometry. Pierwszy dzień wycieczki jeszcze zdołałam wpisać i dać do redakcji na telefonie, ale następnych dni nie dałam rady... Nerwy mi puszczały, jak na telefonie net się urywał i kilka razy musiałam to samo pisać... Ale teraz przejdę do rzeczy :)

Udało się! Po tygodniach przekładania tej wycieczki, nastał dzień, ze pogoda i inne sprawy nie były w stanie nam już przeszkodzić. Pojechaliśmy z samego rana szynobusem do Jasła. Ekipa 4osobawa i było super :) szkoda, ze tylko przez 1 dzien :( ale o tym za chwile.
Jechalismy przez Pogorze Jasielskie. Początkowo przeszkadzała nam mgła. Nie bylo widac tych pięknych widoków. Na szczescie z godziny na godzine bylo coraz lepiej :) Nasi towarzysze Agata i Marcin zaczęli juz opadać z sił. Nie dawali rady juz jechac. Wspólnie doszli do wniosku, że pojadą w swoja stronę i swoim tempem. Paweł dał im mapę i pojechali w stronę Dukli. Tu juz zaczęliśmy jazdę we dwoje z Pawłem.
Kierowaliśmy na Cisną. W planie bylo przejechanie tej trasy w 1 dzien ale nie udalo sie. Jechaliśmy tyle, ile mogliśmy i puki noc nas nie złapie. Po drodze spotkaliśmy parę rowerzystów ze Szczecina, którzy zamierzają dojechac na rowerach aż na Mazury. Życzę im powodzenia i pozdrawiam :)
Znalezlismy z Pawłem fajne miejsce na rozbicie namiotu w Wisłoku Małym, wioskę przed Komańczą. Na niekoszonym polu, w pobliżu drzew i daleko od drogi. Z dolu nie bylo widac namiotu, bo to dość wysoko na górce. Miejsce super, a widoki z tego miejsca jeszcze lepsze :)
Pozniej rozłożyliśmy rzeczy do namiotu i poszliśmy spać, bo jutro dalszy ciąg wyprawy. Dobranoc. :)

kategorie bloga

Moje rowery

Kremowy miejski
Cyco Fitness 16113 km
Rowerek Magnetyczny M1520 - HMS 1497 km
Romet Arizona - dojazdowy 3075 km
Kross Crime 2 45 km
KTM Country

szukaj

archiwum