Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 347.93 km (w terenie 53.00 km; 15.23%) |
Czas w ruchu: | 12:26 |
Średnia prędkość: | 17.08 km/h |
Suma podjazdów: | 990 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 57.99 km i 4h 08m |
Więcej statystyk |
Zbieram i zbieram...
Poniedziałek, 26 lipca 2010 | dodano:27.07.2010Kategoria Cross
Km: | 97.27 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 05:30 | km/h: | 17.69 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Ja to nic innego nie robię ostatnio tylko zbieram te kilometry ;p A to na miasto, a to sprawy załatwiać, transakcji przeróżnych dokonywać, koleżanki odwiedzać itp. Oczywiście z Pawłem :)
Paweł kupił mi opony, bo smart samy się całkowicie zużyły i mogłyby zacząć łapać kapcie. Poza tym nie miały już takiej dobrej przyczepności.
Zrobiły ze mną 4087km:)
Teraz mam Accent Spirit:) Do jazdy po wszystkim.
Paweł kupił mi opony, bo smart samy się całkowicie zużyły i mogłyby zacząć łapać kapcie. Poza tym nie miały już takiej dobrej przyczepności.
Zrobiły ze mną 4087km:)
Teraz mam Accent Spirit:) Do jazdy po wszystkim.
Jak zwykle nazbierane
Piątek, 16 lipca 2010 | dodano:17.07.2010Kategoria Cross
Km: | 60.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 32.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Tak z kilku dni. Jazda do Pawła, od Pawła, po mieście załatwić różne sprawy, i ostatnia załatwiana sprawa- spotkanie o pracę. Dorywczą, bo dorywczą, ale dobre i to :) Pielęgnacja ogrodu, to coś co lubię :)
Tunel w Szklarach
Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:11.07.2010Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 80.00 | Km teren: | 40.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 16.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 31.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 990m | Rower: | Cyco Fitness |
Z ekipą złożoną z Pawła, Jacka, Kuby i mnie, pojechaliśmy w gorący dzień w stronę Dynowa do tunelu w Szklarach.
Ta praktycznie całodniowa wycieczka dała mi trochę w kość. Sama nie wierzyłam, że dam radę to przejechać, i to jeszcze w taki upał. Ale dojechałam cała i zdrowa :D Tylko takie standardowe, jak to u mnie, dolegliwości, tj. ból płuc wywołujący kaszel przy oddychaniu, boląca łydka i zjarana twarz ;p Ehh... tylko tam nie posmarowałam się kremem do opalania...
Wjeżdżając do Przylasku już byłam trochę zrezygnowana, jak to na początku jazdy bywa. Tak pomyślałam, że wrócę do domu, bo nie dam rady. A będę mięć przynajmniej cały czas z górki ;) Ale oczywiście nie doszło do tego i jedziemy dalej.
No nie powiem, żebym nie była zmęczona... Nie lubię upałów, a tym bardziej jeździć w upał, ale jak wszyscy to wszyscy. Pod górki nawet dawałam rady. Wolno, bo wolno, ale do przodu ;)
Najbardziej zapamiętam szukanie drogi do tunelu. Przechodzenie przez zapewne czyjeś pola, przez chaszcze sięgające pasa i pocharatane przez nie nogi ;p
Ale tunel wyjawił się nam na końcu tej przeprawy. Robi wrażenie! Duży, długi, i głęboko pod ziemią. Gdyby nie lampki przy rowerach to nic by w nim nie było widać. Dostaliśmy trochę orzeźwienia w nim, bo co kawałek kapała na nas woda ;)
Po wyjeździe z niego pojechaliśmy na poszukiwanie sklepu. W nim zrobiliśmy sobie, można powiedzieć przerwę obiadowa (ponieważ pora była zdecydowanie obiadowa;)). Bułki, konserwy, wody itp. zostały skonsumowane ;p
Cóż, czas wracać. Ale strasznie się nie chce... Rozleniwić się idzie na takich postojach i to strasznie. Ale jechać trzeba. Trochę szukaliśmy tras po drodze, bo nie wiedzieliśmy którędy jechać. Koniec końców, wróciliśmy inaczej, niż przewidywaliśmy :) Pogubiliśmy się troszkę szukając zjazdu prowadzącego przez łąki i chaszcze. Tam zaskoczył nas stan niebieskiego szlaku. Takie koleiny, że masakra. Ciągnikiem ktoś tam musiał wjechać po błocie i gotowe. Strach zjeżdzać stamtąd. Dlatego prowadziliśmy, za wyjątkiem Pawła Cyborga, dla którego żaden teren nie straszny :D
Fajnie było, ale się skończyło, i słońca trochę za dużo. Dzięki za fajnie spędzony czas :)
Jeszcze przed Błażową:
Mała serpentyna w Błażowej w stronę lasu:
Postój w cieniu
i też z tego miejsca panorama(klik 5000 x 860):
Ostatni dłuższy postój w Borówkach:
Ta praktycznie całodniowa wycieczka dała mi trochę w kość. Sama nie wierzyłam, że dam radę to przejechać, i to jeszcze w taki upał. Ale dojechałam cała i zdrowa :D Tylko takie standardowe, jak to u mnie, dolegliwości, tj. ból płuc wywołujący kaszel przy oddychaniu, boląca łydka i zjarana twarz ;p Ehh... tylko tam nie posmarowałam się kremem do opalania...
Wjeżdżając do Przylasku już byłam trochę zrezygnowana, jak to na początku jazdy bywa. Tak pomyślałam, że wrócę do domu, bo nie dam rady. A będę mięć przynajmniej cały czas z górki ;) Ale oczywiście nie doszło do tego i jedziemy dalej.
No nie powiem, żebym nie była zmęczona... Nie lubię upałów, a tym bardziej jeździć w upał, ale jak wszyscy to wszyscy. Pod górki nawet dawałam rady. Wolno, bo wolno, ale do przodu ;)
Najbardziej zapamiętam szukanie drogi do tunelu. Przechodzenie przez zapewne czyjeś pola, przez chaszcze sięgające pasa i pocharatane przez nie nogi ;p
Ale tunel wyjawił się nam na końcu tej przeprawy. Robi wrażenie! Duży, długi, i głęboko pod ziemią. Gdyby nie lampki przy rowerach to nic by w nim nie było widać. Dostaliśmy trochę orzeźwienia w nim, bo co kawałek kapała na nas woda ;)
Po wyjeździe z niego pojechaliśmy na poszukiwanie sklepu. W nim zrobiliśmy sobie, można powiedzieć przerwę obiadowa (ponieważ pora była zdecydowanie obiadowa;)). Bułki, konserwy, wody itp. zostały skonsumowane ;p
Cóż, czas wracać. Ale strasznie się nie chce... Rozleniwić się idzie na takich postojach i to strasznie. Ale jechać trzeba. Trochę szukaliśmy tras po drodze, bo nie wiedzieliśmy którędy jechać. Koniec końców, wróciliśmy inaczej, niż przewidywaliśmy :) Pogubiliśmy się troszkę szukając zjazdu prowadzącego przez łąki i chaszcze. Tam zaskoczył nas stan niebieskiego szlaku. Takie koleiny, że masakra. Ciągnikiem ktoś tam musiał wjechać po błocie i gotowe. Strach zjeżdzać stamtąd. Dlatego prowadziliśmy, za wyjątkiem Pawła Cyborga, dla którego żaden teren nie straszny :D
Fajnie było, ale się skończyło, i słońca trochę za dużo. Dzięki za fajnie spędzony czas :)
Jeszcze przed Błażową:
Mała serpentyna w Błażowej w stronę lasu:
Postój w cieniu
i też z tego miejsca panorama(klik 5000 x 860):
Ostatni dłuższy postój w Borówkach:
Jak zwykle nazbierane
Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:11.07.2010Kategoria Cross
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Tu i tam, tam i tu :)
Szlakiem zielonym
Wtorek, 6 lipca 2010 | dodano:06.07.2010Kategoria Cross
Km: | 35.10 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 18.16 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Razem z Pawłem :) Traska u niego na blogu.
Zlepek z 3 dni
Sobota, 3 lipca 2010 | dodano:03.07.2010Kategoria Cross
Km: | 57.56 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
W różnych sprawach- musiałam jechać do miasta, na uniwerek, do sklepów na wieś z Pawłem. A różne takie :)