Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2012
Dystans całkowity: | 454.54 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 03:50 |
Średnia prędkość: | 17.75 km/h |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 37.88 km i 3h 50m |
Więcej statystyk |
Uczelnia
Wtorek, 6 listopada 2012 | dodano:09.11.2012Kategoria Romet
Km: | 39.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Romet Arizona - dojazdowy |
Poniedziałek- Wtorek. We wtorek dodatkowo przed zajęciami do centrum i podczas okienka w zajęciach jazda do domu i z powrotem na uczelnie. Taka się pogoda robi, że Romet po przejechaniu kilku kilometrów jest brzydszy niż normalnie:D Mogę być spokojna, nikt mi go nie ukradnie!
Masmarka na rowerze
Sobota, 3 listopada 2012 | dodano:03.11.2012Kategoria Moje zdjęcia, Cross
Km: | 68.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 17.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Kurde! Ależ ja nie lubię wiatru! Gdy wieje mi w twarz, moje naczynia krwionośne odpadają... Mam taki katar, że jechać nie mogę. Smarkam i smarkam :/ A w jedną stronę było cały czas pod wiatr. Najpierw kierowaliśmy się z Pawłem na Przylasek. Później skręciliśmy na Lubenie. Wjechaliśmy w trasę oznakowaną, jako szlak rowerowy (tutaj zrobiliśmy przerwę), i później już cały czas kierowaliśmy się na Żarnową.
Wiało cały czas :( Chwileczkę przed Żarnową jakaś para nowożeńców miała sesję zdjęciową. Niezłe mieli powiewy hehe. A i dwa duże psiaki gdzieś w oddali się patrzyły, ale nie jechaliśmy tam :)
Na Żarnową szliśmy z rowerami, bo było błotko a my dziś nie przygotowani na mokre warunki. I ja i Paweł mieliśmy oponki na szosę. Ale czasami fajnie się tak przejść, można zobaczyć jeszcze więcej.
Z Żarnowej zastanawialiśmy się czy wracać Gwoździanką, czy jechać na Strzyżów. Wybraliśmy jednak drogę na Rzeszów. Paweł stwierdził, że dawno nie jechać główną, już zbyt często ją omijał i chciał się przejechać, tym bardziej, że wiatr cały czas w plecy. Ale jakoś ciężko mi się wracało. Nogi i tyłek bolały. Zbyt dawno nie jechałam na rowerze na dłuższe wycieczki... I są tego efekty...
Nowa sakwa pod ramę, którą wygrałam w konkursie na Facebooku :P© Masakra
Muchomorek, ładny się uchował :)© Masakra
Wiało cały czas :( Chwileczkę przed Żarnową jakaś para nowożeńców miała sesję zdjęciową. Niezłe mieli powiewy hehe. A i dwa duże psiaki gdzieś w oddali się patrzyły, ale nie jechaliśmy tam :)
Po prawej była sesja zdjęciowa, a na końcu ulicy psiaki :P© Masakra
Ja, smarkata :P© Masakra
Duże psiaki na końcu ulicy© Masakra
Na Żarnową szliśmy z rowerami, bo było błotko a my dziś nie przygotowani na mokre warunki. I ja i Paweł mieliśmy oponki na szosę. Ale czasami fajnie się tak przejść, można zobaczyć jeszcze więcej.
Widok na Chełm- na maksymalnym zoomie© Masakra
Widok prawie z Żarnowej- panoramka© Masakra
Z Żarnowej zastanawialiśmy się czy wracać Gwoździanką, czy jechać na Strzyżów. Wybraliśmy jednak drogę na Rzeszów. Paweł stwierdził, że dawno nie jechać główną, już zbyt często ją omijał i chciał się przejechać, tym bardziej, że wiatr cały czas w plecy. Ale jakoś ciężko mi się wracało. Nogi i tyłek bolały. Zbyt dawno nie jechałam na rowerze na dłuższe wycieczki... I są tego efekty...