Cyklokarpaty w Sanoku- nie tak to miało być...
Sobota, 22 września 2012 | dodano:24.09.2012Kategoria Cross
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:52 | km/h: | 20.77 |
Pr. maks.: | 39.50 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Wyobrażenia finału Cyklokarpat miałam chyba zbyt nierealne. A to, że były tak nierealne sprawiło, że odwróciły się o 180 stopni. Nawet nie przeszło mi przez myśl, że tak beznadziejnie mogę zakończyć walkę o 3 miejsce w generalce.
Smutno mi teraz jak to opisuję, ale trudno, takie życie.
A tak to się zaczęło:
Był start wspólny wszystkich dystansów. W sektorach hobby było stosunkowo mało zawodników, jednak i tak stałam bardziej z przodu połowy ;) Czułam się zestresowana przed startem, ale to mi dało jeszcze większą moc na starcie. Pognałam zaraz po starcie do przodu, wyprzedzałam kogo się da, jechało mi się super. Po wjeździe do skansenu trochę zrobił się tłok, szczególnie w miejscach, gdzie był mały podjeździk z kamyczkami... Niektórzy zaczęli pchać i zrobił się zator (swoją drogą, nie ogarniam jak można takiego czegoś jak tam nie podjechać, gdzie w porównaniu z górami na dalszej trasie to nawet pryszcz nie był). Po drodze wyprzedzałam zawodników z dystansu mega. Po wyjeździe ze skansenu wystąpiły pierwsze duże oznaczenia, na których było widoczne, że hobby i mega jedzie w prawo. Tak też zrobiłam razem z kilkoma zawodnikami hobby.
Co prawda inni zawodnicy jechali prosto, ale nie sądziliśmy, że to my w końcu popełniliśmy błąd. Jedziemy krótko, po czym okazało się, że wjeżdżamy na mete... Wielkie było zdziwienie panów z obsługi, gdy nas zobaczyli i dowiedzieli się, jaka jest sytuacja. Jeden z nich zdenerwowany zadzwonił do kogoś i zaczął krzyczeć do słuchawki. Nam kazano jechać raz jeszcze ale nie skręcać w prawo tylko jechać prosto. Więc tak też zrobiliśmy, ale już i tak nie widziałam w tym większego sensu, bo i tak mamy przynajmniej 15 minut straty. Tego nie da się nadrobić, tym bardziej, że ja miałam walczyć o podium, a koleżanka Alicja o 1 miejsce w generalce. Alicja wpadła na pomysł, żeby wrócić do biura zawodów i powiedzieć jaka jest sytuacja i poprosić o zwrot pieniędzy za wpisowe. Tak też zrobiliśmy razem z kilkoma jeszcze zawodnikami, którzy się pogubili razem z nami. Alicja tak to załatwiła, że udało się dostać to wpisowe z powrotem. Ale i tak żal pozostaje... Jak się potem okazało, przy tych strzałkach stał jakiś gość, który niby miał wskazywać drogę, żeby jechać prosto, ale nikt z nas tego nie słyszał. Przypadek? Nie wydaje mi się... Po prostu stał i nic nie robił...
Bardzo żałuję, że nie udało mi się powalczyć o pudło. Przed finałem byłam 4 w generalce, a podczas finału przez ten incydent spadłam na 5... Szkoda mi strasznie, ale nic nie poradzę. Zrobię wszystko, by w przyszłym sezonie pokazać na co mnie stać. Mam już niecne plany jak to zrobić
Smutno mi teraz jak to opisuję, ale trudno, takie życie.
A tak to się zaczęło:
Był start wspólny wszystkich dystansów. W sektorach hobby było stosunkowo mało zawodników, jednak i tak stałam bardziej z przodu połowy ;) Czułam się zestresowana przed startem, ale to mi dało jeszcze większą moc na starcie. Pognałam zaraz po starcie do przodu, wyprzedzałam kogo się da, jechało mi się super. Po wjeździe do skansenu trochę zrobił się tłok, szczególnie w miejscach, gdzie był mały podjeździk z kamyczkami... Niektórzy zaczęli pchać i zrobił się zator (swoją drogą, nie ogarniam jak można takiego czegoś jak tam nie podjechać, gdzie w porównaniu z górami na dalszej trasie to nawet pryszcz nie był). Po drodze wyprzedzałam zawodników z dystansu mega. Po wyjeździe ze skansenu wystąpiły pierwsze duże oznaczenia, na których było widoczne, że hobby i mega jedzie w prawo. Tak też zrobiłam razem z kilkoma zawodnikami hobby.
Strzałki- każdy normalny człowiek widząc to, pojedzie w prawo, prawda? My byliśmy nienormalni, jadąc zgodnie ze strzałkami...© Masakra
Co prawda inni zawodnicy jechali prosto, ale nie sądziliśmy, że to my w końcu popełniliśmy błąd. Jedziemy krótko, po czym okazało się, że wjeżdżamy na mete... Wielkie było zdziwienie panów z obsługi, gdy nas zobaczyli i dowiedzieli się, jaka jest sytuacja. Jeden z nich zdenerwowany zadzwonił do kogoś i zaczął krzyczeć do słuchawki. Nam kazano jechać raz jeszcze ale nie skręcać w prawo tylko jechać prosto. Więc tak też zrobiliśmy, ale już i tak nie widziałam w tym większego sensu, bo i tak mamy przynajmniej 15 minut straty. Tego nie da się nadrobić, tym bardziej, że ja miałam walczyć o podium, a koleżanka Alicja o 1 miejsce w generalce. Alicja wpadła na pomysł, żeby wrócić do biura zawodów i powiedzieć jaka jest sytuacja i poprosić o zwrot pieniędzy za wpisowe. Tak też zrobiliśmy razem z kilkoma jeszcze zawodnikami, którzy się pogubili razem z nami. Alicja tak to załatwiła, że udało się dostać to wpisowe z powrotem. Ale i tak żal pozostaje... Jak się potem okazało, przy tych strzałkach stał jakiś gość, który niby miał wskazywać drogę, żeby jechać prosto, ale nikt z nas tego nie słyszał. Przypadek? Nie wydaje mi się... Po prostu stał i nic nie robił...
Bardzo żałuję, że nie udało mi się powalczyć o pudło. Przed finałem byłam 4 w generalce, a podczas finału przez ten incydent spadłam na 5... Szkoda mi strasznie, ale nic nie poradzę. Zrobię wszystko, by w przyszłym sezonie pokazać na co mnie stać. Mam już niecne plany jak to zrobić
komentarze
ojj zdradziłabyś co kombinujesz, bo to kolejnego sezonu dużo czasu.
Mic - 20:53 sobota, 29 września 2012 | linkuj
oj to widzę w przyszłym roku będzie się działo, już nie mogę się doczekać ;D
tompi - 09:26 wtorek, 25 września 2012 | linkuj
Trzymałem kciuki... szkoda, że tak Cie oszukali.
Z drugiej strony ewidentnie Cię wkurzyli... i to ich błąd. Organizatorzy strzeżcie się... Ewidentnie nie wiedzą do czego zdolna jest wkurzona kobieta. Dawka sportowej złości i agresji może pomóc w kolejnym sezonie. Przeczuwam, że w 2013 ich zniszczysz :) Petroslavrz - 09:20 wtorek, 25 września 2012 | linkuj
Komentuj
Z drugiej strony ewidentnie Cię wkurzyli... i to ich błąd. Organizatorzy strzeżcie się... Ewidentnie nie wiedzą do czego zdolna jest wkurzona kobieta. Dawka sportowej złości i agresji może pomóc w kolejnym sezonie. Przeczuwam, że w 2013 ich zniszczysz :) Petroslavrz - 09:20 wtorek, 25 września 2012 | linkuj