Masakrablog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl
button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl


Znajomi

wszyscy znajomi(33)

button stats bikestats.pl Szybki serwis rowerowy reBike.pl

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy masakra.bikestats.pl

linki

BIKEowy weekend- dzień 1

Piątek, 27 lipca 2012 | dodano:31.07.2012Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km:134.00Km teren:0.00 Czas:07:05km/h:18.92
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Cyco Fitness
Pierwsza tegoroczna weekendowa wyprawa w moim wykonaniu. Ale jako typ stadny, sama nie mogłam w niej uczestniczyć. Cieszy mnie, że mamy nową rowerzystkę (pozdrowienia dla Agi :) ), która pierwszy raz w życiu wybrała się na taka wyprawe rowerem. Dotychczas tylko miała do czynienia z wycieczkami pieszymi. Miło, że pierwsze "kroki" postawiła z nami. Z nami, tzn. z Pawłem, Michałem i ze mną ;) Pierwsza taka wyprawa i Aga biła swoje rekordy :D A ja znowu bez licznika. Kilometry z komputerka Pawła. Ale teraz do rzeczy:

Dzień 1: czyli wyjazd z Rzeszowa. O godzinie 7 umówiliśmy się z Agą, pod sceną na bulwarach. Musiała dojechać z Łańcuta, miała już rozgrzewkę. Po 7 ruszyliśmy po Michała, który czekał na nas w Wyżnem. Stamtąd już pełnym składem pojechaliśy w stronę Strzyżowa. Tam zrobiliśmy zakupy. W Biedronce akurat była ciekawa czołówka za 20 zł, Paweł je kupił, Adze się spodobały i stwierdziła, że też jej sięprzyda i też kupiła :D Więc zaopatrzeni w podwójne oświetlenie ruszyliśmy spokojni, że noc nam nie straszna, w dalszą drogę.
Pojechaliśmy przez Brzeżankę. Podjazd, który zawsze mnie wykańczał tym razem przegrał! :D
Podjazd na Brzeżankę © Masakra


Dalej, pojechaliśmy w stronę Rezerwatu Przyrody Prządki w Czarnorzekach. Tam też była przerwa na krótki spacer pomiędzy skałkami i robienie zdjęć.
Droga na Rezerwat Przyrody Prządki w Czarnorzekach © Masakra

Rezerwat Przyrody Prządki w Czarnorzekach © Masakra


Po skałkach, już z górki, wjechaliśmy do Krosna. Pojechaliśmy na Rynek i odpoczęłiśmy chwile przed konkretniejszymi odcinkami trasy. Najgorsza nuda od Rzeszowa już była za nami. Teraz już było tylko lepiej!
Rynek w Krośnie- w remoncie © Masakra


Troszkę mieliśmy problem z wyjazdem z Krosna, lecz po błądzeniu ruszyliśmy na Zręcin. Tam też była kolejna dłuższa przerwa. Załapałam na niej doła... Może nie tyle doła, co dopadł mnie kryzys. Było to ok. 80 kilometra trasy. W myślach miałam swoje zasłabnięcie na rekordowej wycieczce w tamtym roku. Ale już tak mam, psycha trochę zryta ;) Lecz po wypiciu energetyka, izotonika i zjedzeniu drożdżówki wszystko wróciło do normy.
Dalej kierowaliśmy się na Dukle. W centrum mieścinki zjedliśmy obiad i poznaliśmy tamtejsza czarownice, która wciskała nam tani nocleg niedaleko- zachęcała nas tym, że tam nawet mają łóżka! Czad! :D Cóż, ciekawe czy z każdym przyjezdym tak gada ;)
Jadąc w kierunku Iwli, jeszcze w Dukli Michał pokazywał nam fragmenty trasy maratonu, który odbył się niedawno w tej miejscowości. Podjazd robi wrażenie.
Widok na pierwszy podjazd maratonu w Dukli © Masakra

Dalej troszkę szuterków
Szutry w Dukli © Masakra


W Iwli Michał zaprowadził nas do "wodospadu przy młynie". Na tym wodospadzie były kręcone były sceny miłosne do filmu "Wino truskawkowe", który powstał na motywach powieści Andrzeja Stasiuka "Opowieści galicyjskie".
Przejazd przez rzeczkę, który prowadzi do wodospadu w Iwli © Masakra

"Wodospad przy młynie" w Iwli © Masakra


Następnie jechaliśmy przez Chyrową i Olchowiec. W Olchowcu zaczęła się jazda terenowa. Szuterki, lasy, resztki asfaltów. Przejeżdzaliśmy przez dwie nieistniejące już wsie: Wilsznia i Smereczne. Nie było tam żadnego domu, ale ponoć jest chata studencka.

Gdzieś między Wilsznią a Smerecznem- nieistniejącymi już miejscowościami © Masakra

Z tamtąd już blisko do naszego celu- Zyndranowej. Niedaleko przed Tylawą złapałam kapcia. na piechotę doszliśy do sklepu, który na szczęście był nie daleko. Tam Paweł wymienił mi dętkę i mogliśmy już jechać do naszej Zyndranowej. Te jakieś 10 km od głównej drogi do tej chatki jest przenudne :P Lekko pod górkę, na zmianę asfalt, szuter, resztki asfaltu. Ale jedzie się już ze świadomością, że cel blisko.
Jest! Zyndranowa! :) Kolejna wizyta w tej chatce studenckiej i kolejny udany wycieczkowy dzień. Do tego jeszcze niespodzianką był Kona, który przyjechał też na nocleg do Zyndro, tyle, że szosówką. :) Wtedy bardzo chciałam, żeby nic nie zepsuło tej fajnej atmosfery, jaka panuje w chatce, jak i między naszą ekipą, i chyba rzeczywiście nic nie zepsuło :)
#

komentarze
Dzieki za pozdrowienia :P Fajnie sie czyta Twojego bloga ;) Oby wiecej takich wypraw w przyszlym roku.
hydroxyzine
- 17:49 wtorek, 11 września 2012 | linkuj
Łałłł pierwsza wyprawa i tyle kilometrów po takim profilu trasy... Gratulacje.. naprawdę
Gozdzik
- 13:09 środa, 1 sierpnia 2012 | linkuj
powinniście mieć zniżki dla stałych klientów w Zyndranowej :] czekam na dalszą cześć
Petroslavrz
- 22:09 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ajaje
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Kremowy miejski
Cyco Fitness 16113 km
Rowerek Magnetyczny M1520 - HMS 1497 km
Romet Arizona - dojazdowy 3075 km
Kross Crime 2 45 km
KTM Country

szukaj

archiwum