Bardzo (p)odjazdowy dzień
Niedziela, 24 czerwca 2012 | dodano:24.06.2012Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 57.50 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 20.54 |
Pr. maks.: | 59.90 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Od 5:40 jestem na nogach. Dziś (z braku czasu), niestety w niedziele, pojechałam, robić inwentaryzację na Słocinę wraz z Agatką, która mi pomagała. Ale to już kilometry w poprzednim wpisie ;) Zaraz po powrocie zjadłam obiad i stwierdziliśmy z Pawłem, że szkoda marnować takiego pięknego dnia. Niestety obydwoje mieliśmy już zużyte łańcuchy. Musieliśmy pojechać do serwisu je wymienić. W domu jeszcze zmieniłam oponki na Rubeny, bo wyjazd planowaliśmy szosowy. Na początku cosik mi siły odcięło i chciało mi się spać, ale BePower z biedronki dał radę i żaden podjazd nie był mi straszny :D
Było cieplutko, ale nawet nie za gorąco. Nawet ku mojemu zdziwieniu tak dużo nie wypiłam, bo 1 litr. A ja piję wody jak smok :P
Podjazdy były nawet bardzo przyjemne, przeważnie były w lesie, gdzie był cień. Słońce tak nie grzało i można było dawać do przodu ostro. Zastanawiałam się, czy to ten BePower tak działa, czy po prostu ja mam tyle siły, bo jeszcze niedawno tyle góreczek byłoby dla mnie problemem.
Teraz w miarę chronologicznie zdjęcia:
Przesyłam wszystkim buziaczki :*:* :D
Ale największego mojemu Pawełkowi, z którym zrobiliśmy sobie EMOFOCIE :D
Tak mi się fajnie jechało, że aż buzia się cieszyła :D
Zaczynam zdobywać małą serpentynę w Babicy:
Pierwszy zakręt...
... i drugi.
W tym coś mi przewyższenia nie pasują. Na Pawła oko było przynajmniej 800m...
Było cieplutko, ale nawet nie za gorąco. Nawet ku mojemu zdziwieniu tak dużo nie wypiłam, bo 1 litr. A ja piję wody jak smok :P
Podjazdy były nawet bardzo przyjemne, przeważnie były w lesie, gdzie był cień. Słońce tak nie grzało i można było dawać do przodu ostro. Zastanawiałam się, czy to ten BePower tak działa, czy po prostu ja mam tyle siły, bo jeszcze niedawno tyle góreczek byłoby dla mnie problemem.
Teraz w miarę chronologicznie zdjęcia:
Przesyłam wszystkim buziaczki :*:* :D
Ale największego mojemu Pawełkowi, z którym zrobiliśmy sobie EMOFOCIE :D
Tak mi się fajnie jechało, że aż buzia się cieszyła :D
Zaczynam zdobywać małą serpentynę w Babicy:
Pierwszy zakręt...
... i drugi.
W tym coś mi przewyższenia nie pasują. Na Pawła oko było przynajmniej 800m...