Maraton w Wierchomli
Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano:11.06.2012Kategoria Moje zdjęcia, Cross
Km: | 27.00 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 15.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Trzeba zacząć od tego, że zapomniałam przy zmianie opon o zmianie parametrów drugiego roweru w liczniku... I każda wycieczka na oponach Smart Samach nie była dokładnie wyliczana. Tak było i w tym przypadku. Dystans wyszedł mi mniejszy i prędkość.
Pojechaliśmy w 4 osoby na ten maraton: ja, Paweł, Kona oraz Marek, który był naszym kierowcą.
Trasa hobby, na której startowałam ja z Markiem miała 18 km, z czego 7 było pod górę cały czas i to na początku. Reszta była szybkim, w przewadze szutrowym zjazdem z jednym przejazdem przez rzeczkę. Zdziwiona byłam ilością dziewczyn na tym maratonie. Więcej niż w Pustkowie i chyba Rzeszowie. Zdobyłam 7 miejsce z czasem 1:27, a w Open 84 miejsce.
Ku mojej uciesze, i chyba większości uczestników, nie było opóźnienia w startach. Rejestracja również przebiegała wyjątkowo szybko i nie było nawet dużych kolejek (przynajmniej wtedy gdy ja byłam). Jedynym minusem był padający ulewny deszcz. Na szczęście zaczęło padać gdy już byliśmy po wyścigu. Pakowanie rowerów Piotrka i Pawła jednak już odbywało się w deszczu. Ja i Marek już mieliśmy zapakowane wcześniej.
Nie ma jeszcze zdjęć z trasy, ale jak znajdę to coś dodam. Póki co zdjęcie rowerka zaraz po zjechaniu na metę:
EDIT: Znalezione w sieci:
Pojechaliśmy w 4 osoby na ten maraton: ja, Paweł, Kona oraz Marek, który był naszym kierowcą.
Trasa hobby, na której startowałam ja z Markiem miała 18 km, z czego 7 było pod górę cały czas i to na początku. Reszta była szybkim, w przewadze szutrowym zjazdem z jednym przejazdem przez rzeczkę. Zdziwiona byłam ilością dziewczyn na tym maratonie. Więcej niż w Pustkowie i chyba Rzeszowie. Zdobyłam 7 miejsce z czasem 1:27, a w Open 84 miejsce.
Ku mojej uciesze, i chyba większości uczestników, nie było opóźnienia w startach. Rejestracja również przebiegała wyjątkowo szybko i nie było nawet dużych kolejek (przynajmniej wtedy gdy ja byłam). Jedynym minusem był padający ulewny deszcz. Na szczęście zaczęło padać gdy już byliśmy po wyścigu. Pakowanie rowerów Piotrka i Pawła jednak już odbywało się w deszczu. Ja i Marek już mieliśmy zapakowane wcześniej.
Nie ma jeszcze zdjęć z trasy, ale jak znajdę to coś dodam. Póki co zdjęcie rowerka zaraz po zjechaniu na metę:
Rowerek po Wierchomli© Masakra
EDIT: Znalezione w sieci: