Między święceniem a sprzątaniem
Sobota, 7 kwietnia 2012 | dodano:07.04.2012Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 35.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 20.48 |
Pr. maks.: | 53.70 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Z powodu zapowiadającego się deszczu na popołudnie i wieczór przejechaliśmy się z Pawłem przed południem.
Już na Armii Krajowej niespodzianka- boćki prawie w centrum miasta, tuż przy ulicy
Pojechaliśmy na Pobitno na cmentarz, potem na Słocinę. Po drodze zaliczyliśmy park, chciałam zobaczyć białe połacie zawilców i mi się to udało (nie tylko na Słocinie)
Następnie kierowaliśmy się na Matysówkę i Kielnarową. Jechaliśmy przez siedzibę WSIiZu. Tutaj Paweł pognał do przodu na podjeździe a ja zostałam z tyłu.
Tak się zgrzałam, jak dawno się nie zgrzałam... Za grubo się ubrałam, wychodząc było szare niebo, a podczas jazdy jak słońce przygrzało to było 20 stopni. Opadłam z sił trochę. A na zjeździe tak mi się słabo zrobiło, że musieliśmy posiedzieć na przystanku chwilę. Tak mnie jakoś ćmiło w głowie. I dalej już nie miałam tyle siły. Ale dalej do przodu trzeba jechać:)
Więc pojechaliśmy jeszcze do Tyczyna. Zajechaliśmy do parku i znów zobaczyłam masę zawilców :) Przejechaliśmy się powoli przez park i porobiłam zdjęcia
I wczoraj zmieniłam mostek z regulowanego na zwykły Truvativ XR :)
Już na Armii Krajowej niespodzianka- boćki prawie w centrum miasta, tuż przy ulicy
Bociany w mieście© Masakra
Pojechaliśmy na Pobitno na cmentarz, potem na Słocinę. Po drodze zaliczyliśmy park, chciałam zobaczyć białe połacie zawilców i mi się to udało (nie tylko na Słocinie)
Zawilce w parku na Słocinie© Masakra
Następnie kierowaliśmy się na Matysówkę i Kielnarową. Jechaliśmy przez siedzibę WSIiZu. Tutaj Paweł pognał do przodu na podjeździe a ja zostałam z tyłu.
Podjazd w Kielnarowej© Masakra
Tak się zgrzałam, jak dawno się nie zgrzałam... Za grubo się ubrałam, wychodząc było szare niebo, a podczas jazdy jak słońce przygrzało to było 20 stopni. Opadłam z sił trochę. A na zjeździe tak mi się słabo zrobiło, że musieliśmy posiedzieć na przystanku chwilę. Tak mnie jakoś ćmiło w głowie. I dalej już nie miałam tyle siły. Ale dalej do przodu trzeba jechać:)
Więc pojechaliśmy jeszcze do Tyczyna. Zajechaliśmy do parku i znów zobaczyłam masę zawilców :) Przejechaliśmy się powoli przez park i porobiłam zdjęcia
Zawilce w Tyczynie© Masakra
Zawilce w Tyczynie© Masakra
I wczoraj zmieniłam mostek z regulowanego na zwykły Truvativ XR :)