Babski wypad: Rzeszów-Wisłoczek- Dzień 1
Sobota, 6 sierpnia 2011 | dodano:08.08.2011Kategoria Cross, Moje zdjęcia
Km: | 86.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:05 | km/h: | 17.00 |
Pr. maks.: | 53.10 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | 1470kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Cyco Fitness |
Wraz z koleżanką Brygidą zdecydowałyśmy się na babski wyjazd do bazy noclegowej w Wisłoczku, kilka kilometrów od Rymanowa. O 4:30 wyruszyłyśmy głównymi ulicami, nie było zbyt dużego ruchu i było bardzo spokojnie.
Na pierwszym postoju minął nas Piotrek (Petroslavrz), który jechał za Sanok na góry Słonne. Tutaj też fotencja mojego sprzętu :D
I bocianowej rodzinki
Jazda mijała spokojnie do Jasienicy Rosielnej. Tam już od dłuższego czasu trwają prace drogowe i ruch jest na niektórych odcinkach utrudniony. A żeby tego było mało to cała Jasienica i następna Orzechówka są pod górkę. Trochę nam zajęło, żeby to przejechać, ale nie miałyśmy się gdzie spieszyć. Nawet nie jechało się źle, spokojnym tempem to wszędzie można wjechać:)
Za tymi podjazdami ukazał nam się piękny widok m.in. na Cergową. A ta droga prowadzi do Miejsca Piastowego. Stamtąd to już niedaleko do Rymanowa.
Aczkolwiek odcinek od Miejsca Piastowego do Rymanowa był okropny. Niby płaska, ale lekko pod górkę droga ciągnęła się i ciągnęła i ciągnęła... Jak zobaczyłam podjazd na Rynek do Rymanowa to aż się uśmiechnęłam :D Zdecydowanie podjazdy są lepsze od takich męczących odcinków.
Do Rymanowa dotarłyśmy na 10:30. Nawet nie byłyśmy zmęczone, czułyśmy się super. Odpoczęłyśmy, posiedziałyśmy na ławce w parku, zjadłyśmy loda i okropnego Gyrosa!! Nie polecam nikomu Gyrosa z kawiarni w rynku. Kosztuje niby tylko 5 zł, ale mięso jest niezjadliwe kompletnie. Nie dość, że zimne, to jeszcze gumiaste i nie do przegryzienia, a bułka nie wydała mi się dzisiejsza... Tylko sałatka była ok. Mięso zawinęłam w papier i dałam do karmnika dla ptaków w parku. Jednak gołębiom nie przeszkadza, że mięso jest nie do zjedzenia i nie potrzebowały dużo czasu by je zjeść:D Niech im to na zdrowie wyjdzie ;)
Czekałyśmy długo w Rymanowie, bo aż do 14, aż chłopaki przyjadą ze swojej nieskończonej trzysetki. Totalnie się rozleniwiłyśmy. Brygida spała na ławce w parku a ja chodziłam i czekałam na chłopaków. Nie chciałam tak jak ona skończyć na ławce z tego zmęczenia :D
Kilka fotek z Rymanowa: Rynek
Kościół
Po przybyciu chłopaków, pogadaliśmy chwile i pożegnaliśmy kolegę Piotrka (Pr0zaka) i pojechaliśmy z Pawłem i drugim Piotrkiem (Koną) do Wisłoczka na nasz nocleg.
Po drodze pochodziliśmy po ścieżkach w Rymanowie Zdroju. Dużo ludzi, dużo słońca i ślub w kościele:) Udała się nowożeńcom pogoda.
Jedziemy dalej do Wisłoczka, ale zaskoczył mnie ten straszny podjazd... Był tak masakryczny, że musiałyśmy prowadzić z Brygidą. Nie miałyśmy siły po tym zasiedzeniu się w Rymanowie. Ale potem cały czas tylko z górki do samej bazy noclegowej w Wisłoczku.
Dotarliśmy! Tam Brygida przywitała się ze swoimi ludźmi z kursu przewodników beskidzkich i pokazano nam gdzie będziemy spać. Dostaliśmy miejsca w namiocie wojskowym.
Zostawiliśmy rzeczy, rowery też w środku oczywiście :p
I potem już tylko jedzenie, odpoczynek i planowanie jak będziemy wracać do domu. A pogoda pokrzyżowała nam plany, bo miałyśmy zostać aż do wtorku. Ale deszcz jednak się sprawdził. Miałabym wyrzuty sumienia jakby świeciło słońce :p
A tak prezentuje się nasza trasa:
#lat=49.66541&lng=21.94862&zoom=11&type=2
Na pierwszym postoju minął nas Piotrek (Petroslavrz), który jechał za Sanok na góry Słonne. Tutaj też fotencja mojego sprzętu :D
Mój rowerek na postoju© Masakra
I bocianowej rodzinki
Cztery boćki© Masakra
Jazda mijała spokojnie do Jasienicy Rosielnej. Tam już od dłuższego czasu trwają prace drogowe i ruch jest na niektórych odcinkach utrudniony. A żeby tego było mało to cała Jasienica i następna Orzechówka są pod górkę. Trochę nam zajęło, żeby to przejechać, ale nie miałyśmy się gdzie spieszyć. Nawet nie jechało się źle, spokojnym tempem to wszędzie można wjechać:)
Postój w Jasienicy Rosielnej© Masakra
Postój w Jasienicy Rosielnej© Masakra
Brygida jedzie© Masakra
Za tymi podjazdami ukazał nam się piękny widok m.in. na Cergową. A ta droga prowadzi do Miejsca Piastowego. Stamtąd to już niedaleko do Rymanowa.
Widok na Cegrową i droga do Miejsca Piastowego© Masakra
Aczkolwiek odcinek od Miejsca Piastowego do Rymanowa był okropny. Niby płaska, ale lekko pod górkę droga ciągnęła się i ciągnęła i ciągnęła... Jak zobaczyłam podjazd na Rynek do Rymanowa to aż się uśmiechnęłam :D Zdecydowanie podjazdy są lepsze od takich męczących odcinków.
Do Rymanowa dotarłyśmy na 10:30. Nawet nie byłyśmy zmęczone, czułyśmy się super. Odpoczęłyśmy, posiedziałyśmy na ławce w parku, zjadłyśmy loda i okropnego Gyrosa!! Nie polecam nikomu Gyrosa z kawiarni w rynku. Kosztuje niby tylko 5 zł, ale mięso jest niezjadliwe kompletnie. Nie dość, że zimne, to jeszcze gumiaste i nie do przegryzienia, a bułka nie wydała mi się dzisiejsza... Tylko sałatka była ok. Mięso zawinęłam w papier i dałam do karmnika dla ptaków w parku. Jednak gołębiom nie przeszkadza, że mięso jest nie do zjedzenia i nie potrzebowały dużo czasu by je zjeść:D Niech im to na zdrowie wyjdzie ;)
Czekałyśmy długo w Rymanowie, bo aż do 14, aż chłopaki przyjadą ze swojej nieskończonej trzysetki. Totalnie się rozleniwiłyśmy. Brygida spała na ławce w parku a ja chodziłam i czekałam na chłopaków. Nie chciałam tak jak ona skończyć na ławce z tego zmęczenia :D
Kilka fotek z Rymanowa: Rynek
Rymanów© Masakra
Rymanów- widok z parku© Masakra
Kościół
Rowery pod kościołem w Rymanowie© Masakra
Kościół w Rymanowie© Masakra
Wierza kościoła w Rymanowie© Masakra
Po przybyciu chłopaków, pogadaliśmy chwile i pożegnaliśmy kolegę Piotrka (Pr0zaka) i pojechaliśmy z Pawłem i drugim Piotrkiem (Koną) do Wisłoczka na nasz nocleg.
Po drodze pochodziliśmy po ścieżkach w Rymanowie Zdroju. Dużo ludzi, dużo słońca i ślub w kościele:) Udała się nowożeńcom pogoda.
Jedziemy dalej do Wisłoczka, ale zaskoczył mnie ten straszny podjazd... Był tak masakryczny, że musiałyśmy prowadzić z Brygidą. Nie miałyśmy siły po tym zasiedzeniu się w Rymanowie. Ale potem cały czas tylko z górki do samej bazy noclegowej w Wisłoczku.
Długi i podjazd- właściwie podejście ;)© Masakra
Jedziemy z Brygidą- w drodze do Wisłoczka© Masakra
Paweł fotograf fotografował. I Kona się załapał na zdjęcie :)© Masakra
Ostatni postój w drodze do Wisłoczka po dłuugim podjeździe© Masakra
Dotarliśmy! Tam Brygida przywitała się ze swoimi ludźmi z kursu przewodników beskidzkich i pokazano nam gdzie będziemy spać. Dostaliśmy miejsca w namiocie wojskowym.
Namiot wojskowy w bazie noclegowej w Wisłoczku© Masakra
Zostawiliśmy rzeczy, rowery też w środku oczywiście :p
Rowery w namiocie© Masakra
Siedze w namiocie i daje się fotografować ;)© Masakra
I potem już tylko jedzenie, odpoczynek i planowanie jak będziemy wracać do domu. A pogoda pokrzyżowała nam plany, bo miałyśmy zostać aż do wtorku. Ale deszcz jednak się sprawdził. Miałabym wyrzuty sumienia jakby świeciło słońce :p
A tak prezentuje się nasza trasa:
#lat=49.66541&lng=21.94862&zoom=11&type=2
komentarze
Właśnie! co tam chłopaki robią jak to babski wyjazd? :P
Petroslavrz - 19:13 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
fajna trasa, i jak to na porządnym babskim wypadzie chłopacy się napatoczyli ;) pozdr.
mrozin - 10:17 wtorek, 9 sierpnia 2011 | linkuj
pozazdrościć wytrzymałości, ale przyznaj że nudziło się na tak długich odcinkach;)
Mic - 13:51 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj
Świetny babski wypadzik :) Serdecznie pozdrawiam :)
niradhara - 12:08 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj
Komentuj